Po kilku dniach spędzonych w Tokio oraz weekendzie w Kioto przyszedł czas na główny cel turystyczny mojego wyjazdu, czyli wyspę Kiusiu. Wyspa jest górzysta no i oczywiście znajduje się tu wiele wulkanów, w tym najbardziej aktywny w Japonii wulkan Aso (1592 m n.p.m.). Rejon obfituje w gorące źródła, z których najbardziej znane, to Beppu (tym razem odpuściłem te rejony) na wschodnim wybrzeżu oraz wokół góry Aso. Największym miastem jest Fukuoka, która była pierwszym moim punktem na Kiusiu.
Transport i nocleg
Lot krajowy Tokio –> Fukuoka
Do Fukuoki z Tokio jest około 5-godzinna jazda Shinkansenem Nozomi a jej koszt to ponad 20000 yen. Ze względu na ograniczony czas wybrałem połączenie lotnicze liniami ANA z lotniska Tokio Haneda. Koszt biletu ~80 euro (czyli o połowę mniej niż pociąg i dużo szybciej, bo lot trwał lekko ponad godzinkę). Całość z dojazdami na lotnisko to około 3.5 h. Dodam, że taka niska cena biletu była możliwa dzięki zakupowi min. 55 dni przed wylotem. Jest podobno jeszcze tańsza taryfa, ale na nią się nie załapałem 🙂 Istotną informacją dla zbieraczy mil może być to, że loty krajowe ANA pozwalają uzyskać 100% mil za odległość, co oczywiście nie jest dużo (lekko ponad 500 mil) przy połączeniu HND-FUK.
Drugim powodem wybrania lotu niż pociągu była możliwość zobaczenia i zrobienia super zdjęć wulkanu Fuji. Znowu mi się poszczęściło. Pogoda była idealna…


Chciałem również sprawdzić salonik biznesowy dla pasażerów lotów krajowych. Salonik przestronny z dostępem do zielonej herbaty i innych trunków, przede wszystkim Asahi. Z jedzonka to tylko japońskie snacki co jest to normalne dla lotów krajowych. Znacznie większy asortyment był na terminalu międzynarodowym, ale to w poście podsumowującym i zawierającym powrót do Polski.
W samolocie nie widziałem za dużo pasażerów. Przy okazji dodam, że specjalnie przystosowany do lotów krajowych Boeing 777-200 zawiera sporo przestrzeni na nogi i zasadniczo czułem się w nim komfortowo (w przeciwieństwie do Boeinga 777-300ER linii Swiss, którymi miałem niestety okazje wracać z San Francisco w marcu).
W prezencie dostałem od miłej stewardessy zestawik ANA:
- kilka pocztówek z Fuji (bardzo przypominają zdjęcia zrobione powyżej)
- zestaw kart do gry 😉
To był mój pierwszy rejs linia ANA i byłem bardzo zadowolony z serwisu, jak i uczynności personelu pokładowego 😉
Hilton Fukuoka – jeden z lepszych w którym byłem
Po przylocie do Fukuoki i szybkim odbiorze bagaży udaliśmy się do hotelu. Nie mogło być inaczej, bo miejscem noclegu był Hilton Fukuoka Sea Hawk. Jeden z nielicznych hotelów tej marki w kraju kwitnącej wiśni. Muszę przyznać, że w Japonii bardzo cenią lojalność. Pokój (Panoramic Suite), który został dla mnie przypisany miał naprawdę kilka ciekawych aspektów widocznych na zdjęciach. Łazienka a przede wszystkim widok z niej w dzień czy w nocy był nietuzinkowy.
Hotel jest duży (może nie aż tak jak w Las Vegas 😉 ), ale można z niego praktycznie nie wychodzić. W środku znajduje się wiele restauracji, sklepów w tym hipermarket. Posiada również restaurację na 35 piętrze a na 33 salonik biznesowy (ang. Executive Lounge). Od godziny 17 do 19 serwowane były tam bardzo dobre posiłki. W skrócie, mimo że nigdy nie byłem na wyjeździe typu „All-Inclusive” tak się czułem w tym hotelu.
Fukuoka i okolice – główne atrakcje
Moim głównym celem było zobaczenie jednej z najważniejszych świątyń w Japonii – Dazaifu Tenmangu. Jest to światynia shintoistyczna zbudowana przez Michizane Sugaware i całkowicie jemu poświęcona.

Do świątyni jest godzinka jazdy pociągiem z okolic centrum. Przybyłem po 18, więc nie było tłoczno a wręcz pusto. Podobno w dzień jest to bardzo zatłoczone miejsce.
Drugim miejscem, które chciałem zobaczyć to oceanarium (Marine World) znajdujące się na wyspie (miejsce nazywa się Umino-Nakamichi). Dojechać można do niego pociągiem (najtańsza opcja, ale ponad godzin jazdy) lub promem (20 min). Wybrałem opcję nr 2 ze względu na możliwość widoku Fukuoki z wody. Obok wielu gatunków ryb żyjących w wodach Japonii można obejrzeć wytresowane delfiny, foki lub wygrzewające się na trawniku pingwiny 🙂
Fukuoka ma ładne i czyste plaże. Woda jest przezroczysta, więc może to być dobre miejsce dla plażowiczów i osób lubiących się wylegiwać na słońcu 🙂
Po spędzeniu czasu w oceanarium wypożyczyliśmy rower (do 3 h) na wyspie, którą można objechać. Warto zarezerwować sobie cały dzień na pobyt, ja musiałem włączyć drugi bieg i przyspieszyć skracając znacznie przejazd.
Dodatkowo miałem w planach zobaczenie ruin zamku (Fukuoka Castle), ale się nie udało (zbyt długo odpoczywałem w hotelu 🙂 Można wjechać na Fukuoka Tower, z której rozpościera się widok na całe miasto. Ostatecznie odpuściliśmy odwiedziny tego miejsca ze względu na podobny widok z naszego hotelu (35 piętro).
Będąc w Fukuoce, nie można pominąć zjedzenia najważniejszej potrawy – Hakata Ramen (Tonkotsu Ramen). W skrócie jest to zupa z makaronem (noodle) zrobiona z wieprzowiny, ale gotowana na mięsie z kością. Kilka lat temu nie smakował mi ramen, ale od tego wyjazdu zacząłem się objadać. W Fukuoce jest bardzo dobre miejsce, gdzie serwują tę potrawę w dobrej jakości.
Podsumowanie
Reasumując, pobyt w Fukuoce naładował mi baterie na następnie dni na wyspie Kiusiu. Był to idealny punkt na start skróconego zwiedzania trzeciej co do wielkości wyspy Japonii i ważne miejsce dla osób lubiących Hakata Ramen 🙂
Relacja wyjazdu do Japonii została podzielona na następujące posty:
Leave a Reply